Jakiś czas temu odwiedził mnie Seneszal i jego drużyna. Znów przyszło mu się zmierzyć z drużyną Dyniaków, a i tym razem walka była zacięta. Jako, że było to przed turniejem to postanowiliśmy ponownie zagrać na 750 SD. Na początku zapowiadało się bardzo spokojnie - moje makiety choć małe to nadawały się na stół idealnie i trudno było przewidzieć wokół której przeszkody zgromadzą się nasze siły. Dlatego w okolice środka stołu trafiły moje znaczniki - drzewo i menhir.
Oczywiście zadania mi nie podpasowały i jedyne co musiałem poczynić to ubić przeciwnika. Seneszal jednak miał już własne plany - na bok stołu trafili nasi bohaterowie związani Dawnymi porachunkami.
Dyniaki nie zważając na ostrzał krasnoludzkiego rusznikarza ruszyły na przeciwnika schowanego wśród leśnej kniei. Tam też dzięki rozkazom herszta udało mi się dopaść wroga. No prawie udało - napitek z pestek skutecznie ostudził moje zapały. W tym czasie Dyniaczkowa nożowniczka ratowała się przed walką podając przeciwnikowi zepsute patisony. Na ratunek podążył przemieniony w Demona druid. W tym czasie zakotłowało się w pobliżu środka stołu. Krótko mówiąc rzeź! Zarówno pomarańczowogłowi jak i ich przeciwnicy padali jak muchy, aż w końcu padł też Herszt Seneszala i udało mi się wygrać! Wynikiem 3-2 bo Marcinowi udało się wykonać część zadań, ale już po ucieczce jego drużyny zauważyliśmy, że mógł próbować się wyrywać swoim Hersztem z walki i przejąc nim stojąca na środku stołu Wielką Zdobycz. Z ciekawości przeprowadziliśmy symulację i faktycznie! Udało by mu się wyrwać i dojść do znacznika! Dlatego zgodnie stwierdzilismy, że potyczka powinna się skończyć remisem :) A Seneszal jeszcze musi się wdrożyć w wykonywanie Umbrowych zadań, bo jak widać szykuje się z niego konkretny przeciwnik.
Jakimś cudem wcięło mi część zdjęć (nie zrobiłem ich?), dlatego musicie sobie wyobrazić większość potyczki! Ale na pewno dacie sobie radę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz