środa, 18 czerwca 2014

Granie w Paradoxie 12.06.14

Początek bitwy nie zapowiadał nadciągających krwawych walk.

Umówiłem się ostatnio na granie z Marcinem 'Seneszalem'. Zupełnie świeży gracz bitewniakowy, zaczynający od Umbry :) Do tego ze świetnym podejściem do grania ładnymi i pomalowanymi modelami. Takie smaczki sprawiają, że przyjemniej się gra (przynajmniej mi :)).
Umówiliśmy się na grę w klimatycznym Paradox Cafe. Szybkie losowanie terenu i Marcin wybrał nawiedzony cmentarz do gry. Jego zła drużyna nie mogła trafić lepiej. Po rozstawieniu sprawdziliśmy jakie zadania zdobyli nasi Hersztowie - mi trafiło się Umówione spotkanie, Westalka i Odbicie. Marcin natomiast trafił na Pupila, fantasmagorie i jak się później okazało, strzelecki trening. Dzięki Fantasmagoriom straciłem Odbicie, które przyznam szczerze i tak mi nie pasowało.

Pierwsza szarża! Na początku pierwszego Cyklu to na prawdę niezły wyczyn.

Już w pierwszym Cyklu na stół wyszedł z zasadzki mój Sasquatch. Mając do wyboru wiele róznych miejsc zdecydowałem się spróbować zablokować przeciwnikowi jego najmocniejszego wojownika - Mrocznego Fauna. Moja drużyna została tak zbudowana, żeby ułatwić mi zdobywanie inicjatywy  i tak też się stało. Dzięki temu Sasquatch bez przeszkód wykonał swoją szarżę. Jednak Seneszal rozsądnie wyekwipował całą swoją drużynę w pancerze i atak Sasquatcha nie zrobił na faunie większego wrażenia.

Mag i Herszt przeciwnika z obstawą.


Miałem nadzieję, że bestia pokaże swoją siłę i zmiecie przeciwnika z powierzchni, ale tak się nie stało i znalazłem się w niekomfortowej sytuacji - mój model znajdował się samotnie w pobliżu całej drużyny wroga! Na ratunek Sasquatchowi ruszyła cała moja drużyna. Seneszal nie zamierzał ułatwiać mi zadania i puścił swojego herszta rusznikarza prawą stroną stołu, skutecznie ostrzeliwując moje modele - skald prawie nie zginął od celnie wymierzonego strzału z muszkietu. Całe szczęście pod ręką miałem magię światła i kości błogosławieństwa. Natomiast bestia dzielnie znosiła ataki przeciwnika, spisując się świetnie w obronie i słabo w ataku.

Otoczony Sasquatch czeka na ratunek!
Reszta drużyny biegnie na ratunek!
I biegnie...
I dobiega!
Dzięki wysokiej Mobilności niziołków akcja ratunkowa przebiegła szybko - w dwa cykle moi bohaterowie zdążyli dobiec i zaszarżować przeciwników. W tym czasie Herszt Seneszala wziął na celownik mojego maga. Nieduże obrażenia, które chciałem już zignorować, wystarczyły aby przeciwnik wykonał swoje zadanie! Trening strzelecki dał Marcinowi pierwszy w bitwie Punkt Triumfu.

Jednakże w pozostałej części stołu nie było już tak różowo. Mroczny faun, zmiękczony trochę przez Sasquatcha, poddał się umiejętnościom paladyna. Większy opór stawiały zombie i gobliny (strzelec i hiena cmentarna). Jedno z nich nawet sprowadziło mi kupca do zerowej witalności! Ale od czego są kości dobrego charakteru - bohater przeżył.

Mroczny faun w końcu padł!

Wrogi mag nękany przez Cherubina miał się czego obawiać.
W tym momencie gry kości zaczęły mi sprzyjać. Przerzuty z kości błogosławieństwa dawały wyniki 5+, a w ataku standardowym udało mi się trzykrotnie wyprowadzić Perfekcyjny cios. Rozdawane dzięki dobrym rzutom obrażenia ustawiły wynik potyczki. Wybicie modeli przeciwnika oznaczało moje zwycięstwo.

Warto tu zaznaczyć, że Marcin nie zagrał źle, a wręcz przeciwnie - zagrał dobrze i gdyby nie moje szczęście w kościach pod koniec gry to wynik mógłby być zupełnie inny. Jedynym poważniejszym błędem mojego przeciwnika było oddzielenie od reszty drużyny Herszta, który co prawda zdobył Punkt Triumfu, ale pod koniec potyczki drużynie brakowało jego rozkazów. Patrzę w przyszłość optymistycznie i jak Marcin się ogra w Umbrę to pewnie zostanie wymagającym przeciwnikiem :)

Tymczasem zapraszam na kolejne spotkanie z Umbrą - tym razem do Paradox Cafe zaprasza Iga. Spotkanie odbędzie się 23 czerwca, w godzinach popołudniowo-wieczornych. O więcej szczegółów pytajcie się na forum gry lub fejsbukowych grupach Umbra Turris.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz