poniedziałek, 13 maja 2013

Relacja: Turniej 11.05


W sobotę odbył się turniej Umbra Turris w warszawskim Paradox Cafe. Spellcrow znów pomógł nam w organizacji turnieju i udostępnił nam swoje świetne makiety. Stokroć przyjemniej gra się na stole zapełnionym takimi cudeńkami. Oczywiście nie zabrakło też nagród dla zwycięzców, a oto lista wyników:

1. Hans 4 Punkty Triumfu
2. Kudłaty 4 Punkty Triumfu
3. Iga 2 Punkty Triumfu
4. Regis 2 Punkty Triumfu

Rozegraliśmy po trzy bitwy każdy i znów byliśmy świadkami bardzo ciekawych potyczek. W turnieju zagrały dwie Gildie Złodziei (Iga i Regis), Gildia Zabójców (Kudłaty) i moja neutralna hołota. I znów moi przeciwnicy zaskoczyli mnie bardzo mocnymi drużynami i gdyby nie szczęście w kościach to zapewne nie zaszedłbym aż tak wysoko.
W pierwszej bitwie Iga grała z Regisem, a ja z Kudłatym.



Moja potyczka z Kudłatym obfitowała w nieoczekiwane zwroty akcji. Od początku gry wiedziałem jakie zadania ma Kudłaty dzięki Fantasmagoriom. Umówione spotkanie i Westalka, przy wielkiej ilości goblinów przeciwnika, zwiastowały kłopoty. Natomiast mi trafiły się jeszcze Zemsta na Łowcy nagród i Pupil. I do pewnego momentu szło mi całkiem nieźle. W drugim Cyklu zagęścił się środek pola bitwy. Wygrałem inicjatywę, wrzuciłem wrogiemu Łowcy nagród Słój Patisonów i już miałem go szarżować czyhającym nań Barbarzyńcą, a wtedy Kudłaty popsuł mój piękny plan Słojem Patisonów na Barbarzyńcy. Misterny plan legł w gruzach i trzeba było jakoś go ratować.


Zaryzykowałem i podbiegłem Hersztem do grupy przeciwników kryjących się w lesie, żeby odpalić Kryształ Przeznaczenia. Prawie się udało - poza zasięgiem pozostali jedynie Gwardzista i Skrytobójca. I niestety mój Herszt był w zasięgu szarży Gwardzisty, który nie miał litości i jednym atakiem pozbawił mnie dowódcy. Co prawda mój Rusznikarz dokonał Zemsty, ale było to okupione wielką stratą. Jedyna moja nadzieja pozostała w szarży na Pupila. Jednakże okazało się, że ten pomiot nie zamierzał łatwo wracać do swojego wymiaru i skutecznie oparł się atakom mojego goblina. W kolejnym Cyklu zaczynał Kudłaty i skrzętnie to wykorzystał aktywując swojego Herszta i używając w samym środku moich bohaterów Kryształu Przekleństwa. W ten sposób, mimo iż został mi do zabicia jedynie Pupil, znalazłem się w sytuacji podbramkowej. Żeby było ciekawiej Kudłaty zdecydował się na strzał do mojego goblina walczącego z Pupilem. Ryzykował przestrzelenie i trafienie w pomiota, ale dzięki wysokiemu docelowaniu miał okazję zabić mojego Strażnika Kniei jednym strzałem. Jak się okazało nie miał z tym najmniejszych problemów, zmniejszając moje szanse na wygraną do minimum. Ostatni Cykl naszej rozgrywki był najciekawszy - Kudłaty, żebym nie mógł postrzelić pomiota, zastawił go ciałem własnego Herszta. Ale tym razem mogłem skorzystać z mojego Barbarzyńcy - zaszarżowałem na Skrytobójcę i go ściągnąłem, znajdując się bardzo blisko Pupila. W tym czasie gobliny przeszły do mojej strefy rozstawienia i miały zapewnić z początkiem następnego Cyklu wygraną Kudłatego. Ja w tym czasie rzuciłem swoim magiem Wolę walki na Barbarzyńcę (jedynie dzięki Długiemu kosturowi który zwiększał zasięg moich czarów!). Jak się okazało Pupil był w zasięgu jego szarży - rzut kośćmi i pomiot schodzi, zapewniając mi szczęśliwą wygraną!

Drugą grę miałem przyjemność zagrać z Igą, która w pierwszej bitwie wymanewrowała Regisa i Odbiła swojego więźnia. Graliśmy w Prastarej Dzielnicy i zapowiadała się trudna przeprawa dla mojego strzelca wyborowego. Iga wybrała rozstawienie w narożniku, mi pozostawiając całą szerokość blatu na wystawienie modeli. Wiedziałem, że wrogi mag dysponował magią ziemi, dlatego rozstawiłem modele dwójkami, oddalone od siebie co 20 cm. Rusznikarz trafił oczywiście na środek stołu. Po wylosowaniu zadań okazało się, że Iga wylosowała Pupila i Rabunek, a mi trafiły się Polowanie na wiedźmy i Pokonać tchórzy. W pierwszym Cyklu strzelec wyborowy oczywiście spudłował, ale nie zamierzałem płakać z tego powodu i realizowałem swój plan - prawą flanką goblin złodziej i strażnik kniei pobiegli dorwać znaleziska. Środkiem poszedł wróżbita i mag przemieniony w Demona. Zaś lewą stroną pomknęli Barbarzyńca, Herszt i Bard. Iga zaś w tym czasie pędziła do przodu swoim barbarzyńcą i mężnym niziołkiem, za których plecami przemykała reszta bandy.


W drugim Cyklu, inicjatywa znów była moja. Rusznikarz wpadł do leżących na prawej stronie ruin, ze Znaleziska wygrzebał Złowrogie smarowidło i oddał strzał w kierunku wrogiej pani Herszt. Wystarczyło docelować o 2 poziomy, co dzięki zdolności profesji i niewielkiej odległości, wymagało ode mnie udanego testu na 3+. Dostrzelenie i zranienie udały się, a Złowrogie Smarowidło  wykończyło panią Herszt.



Następnie mój Barbarzyńca podstępnie zaatakował w plecy Barbarzyńcę Igi. Tuż za nim ustawił się Herszt, broniąc dzielnie jego pleców, przed poukrywanymi dookoła członkami Gildii Złodziei (których wręcz nie dało się wykryć - same dwójki turlałem). W nowym Cyklu Barbarzyńca znów miał ręce pełne roboty - zaszarżował na wrogiego maga i oczywiście wgniótł go w ziemię. Oczywiście w zamian za to dostałem kontrszarżę w plecy od Łowcy Głów - ten widząc sposobność wycelował swoim mieczem dwuręcznym prosto w głowę mojego Barbarzyńcy i Iga wyrzuciła dwie jedynki! Barbarzyńca przeżył, a na ratunek pospieszył mu Herszt. Zrobiła się tam mała kolejka :)


Atak mojego dzielnego orka w plecy rozłożył Łowcę Głów na łopatki - tylko dzięki temu, że Iga znów wyrzuciła dwie jedynki! Pokonałem tchórzy i zwycięstwo było moje, ale przez skórę czułem, że szczęście w kościach może się odmienić.

Ostatnią bitwę stoczyłem ze złą bandą złodziei Regisa. Mistrz Łuku i Rusznikarz wspomagani przez magię ziemi Czarodzieja i jego Ucznia - prawdziwa upierdliwość. Znów do wykonania mieliśmy Rabunek. Mi trafił się jeszcze Pupil i chyba Pojedynek Hersztów. Naszym terenem gry była Leśna Polana - teren dedykowany drużynie neutralnej, jednakże tym razem bardzo dobry także dla drużyny złej.


W początkowych fazach gry udało mi się moim Rusznikarzem rozstrzelać wrogiego Czarodzieja i Mistrza Łuku, jednakże nim stracili życie udało im się zranić mojego Herszta. W tym czasie ja przemieściłem moich bohaterów do centrum pola bitwy, natomiast Regis rzucił na moją prawą flankę swojego Złodzieja i Banitę. Czułem, że mają za zadanie dobiec zrabować skarb, i już się ustawiałem tak żeby zdusić ten plan w zarodku. W tym momencie zdarzyły się trzy ważne rzeczy - po pierwsze zapomniałem użyć Eliksiru życia na swoim Herszcie, ale stwierdziłem, że nie ma co prosić Regisa, żebym mógł to poprawić, bo przecież rzut na inicjatywę wygrywam. I w tym momencie nastąpiły dwa genialne zagrania Regisa - najpierw zagrał Karty Taroka, a potem wbiegł swoim Hersztem w sam środek moich bohaterów i użył Kryształu Przekleństwa. Nie mogąc aktywować swojego Herszta, spróbowałem ratować się magią i Wolą życia. I wtedy odezwała się karma - jak wcześniej miałem rzuty dobre, tak w teście magii wypadła jedynka! Herszt stojąc jak tyczka był idealnym kąskiem dla wrogiego Rusznikarza. Następne tury to moja usilne próby wyrywania się z walk i atakowania Banity. Niestety znów kostki stanęły mi na przeszkodzie. W następnym Cyklu Regis wyrwał się Banitą z walki i dopadł do skarbu - z początkiem kolejnego Cyklu wygrywał grę i już zaczynał świętować. Ale nie zamierzałem się poddawać i sprawiłem mu nie lada strachu gdy moje gobliny i ich proce, raz za razem zadawały Banicie obrażenia.


Niestety na sam koniec zawiódł mnie Rusznikarz - nie dostrzelił do wroga. Ostatnia szansa leżała w magu, który zaszarżował Banitę. Regis liczył na to że znów uda mu się sparować mój atak (od momentu kiedy straciłem Herszta udało mu się sparować większość moich ataków, o ile nie wszystkie!). Jednak tym razem parowanie nie wyszło i na wszystkim miał zaważyć jeden rzut w którym wystarczyło wyrzucić o jedno oczko więcej niż Regis. Kości jednak były nieubłagane i mój wynik nawet nie zbliżył się do tego co wyrzucił przeciwnik. Przegrałem bitwę, ale jak się okazało  pierwsze miejsce w turnieju było moje! Następnym razem jednak muszę się lepiej przygotować, bo tym razem mogę nie mieć tyle szczęścia.


1 Bitwa: (Imię-Imię, Punkty Triumfu, Zabite)
Iga - Regis 2-0 204-211
Kudłaty - Hans 0-2 321-201

2 Bitwa:
Iga - Hans 0-2 0-533
Regis - Kudłaty 0-2 167-236

3 Bitwa:
Iga - Kudłaty 0-2 87-133
Regis - Hans 2-0 110-329


W turnieju wzięło udział czworo graczy: Iga, Kudłaty, Regis i ja. Okazało, że mimo naszych starań, kilku osobom nie dane było zagrać na turnieju. Znowu. Ale już niedługo zrobimy Arenę, a w czerwcu kolejny turniej i sądzę, że wtedy uzbiera się więcej osób :)

4 komentarze:

  1. Najwyższy czas, żeby ktoś przełamał Twoją hegemonię :) Szykuj się - nadciąga Zielona Fama!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, zrobiłem w tej pierwszej potyczce wtopę na wagę zwycięstwa w turnieju, mogłem powstrzymać Hansa przed ubiciem pupila, gdybym nie zajął się wygrywaniem tak bardzo, żeby przegapić odzyskaną kostkę akcji na barbarzyńcy... Następnym razem nie ma bata, przegrywasz wreszcie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie będę ukrywał, że miałem dużo, dużo szczęścia :) Także nie zamierzam składać broni, ale czuję, że w następnym turnieju nie zajdę już tak wysoko. I oczywiście mogę Was zapewnić, że będę walczył do końca!

    OdpowiedzUsuń
  4. 26 yr old Data Coordiator Werner Govan, hailing from Alexandria enjoys watching movies like Yumurta (Egg) and Shopping. Took a trip to City of Potosí and drives a Gurney Eagle Mk1. mozesz sprobowac tego

    OdpowiedzUsuń